Pagina12 Philips steunde de verzetsbeweging in Polen (PL)  B2-2022 PNKV BiuletynOnline.

Holenderski Philips wspierał ruch oporu w Polsce

Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych w Polsce zużywano sześć milionów żarówek rocznie, a w ówczesnych miastach elektryczność powoli przestawała być luksusem. Dawało to pole do popisu ludziom przedsiębiorczym i otwartym na nowe wyzwania, którzy inwestowali w nowoczesne technologie. Jednym z nich był Holender Anton Philips, który w latach dwudziestych założył swoją zagraniczną filię w Polsce. Pierwszą żarówkę wyprodukowano na ziemiach polskich już 28.01.1907 r. w Warszawskiej Fabryce Lamp Żarowych, ale produkcja na większą skalę zaczęła się dopiero w latach dwudziestych. W warszawskiej fabryce Philipsa w 1922 r. produkowano już prawie 30 tysięcy żarówek dziennie.

Początki Philipsa w Polsce sięgają 1921 r., kiedy to Anton Philips – współzałożyciel i właściciel koncernu o tej samej nazwie – nawiązał kontakty z firmą braci Borkowskich. Początkowo firma Borkowskich pełniła rolę dystrybutora holenderskich wyrobów w Polsce, ale już bardzo szybko produkcja żarówek ruszyła w warszawskiej fabryce przy ul. Karolkowej 30 i Grzybowskiej 87. Budynki i hale zajmowały powierzchnię 3,5 ha. Jej pierwszym dyrektorem został Friderik W. Walterscheid. Początkowo nazwa zakładu brzmiała: „Holenderska Fabryka Lamp Elektrycznych”. Pięć lat później została zmieniona na „Polskie Zakłady Philips S.A.” Od tego czasu w zakładach produkowano również lampy radiowe.

W grudniu 1930 r. prezydent Ignacy Mościcki oraz Anton Philips dokonali oficjalnego otwarcia nowej fabryki lamp i żarówek w Warszawie. Również w roku 1930 rozpoczął się próbny montaż odbiorników radiowych z podzespołów importowanych z Holandii a w roku 1932 seryjna produkcja odbiorników na nowoczesnych liniach produkcyjnych. Wobec zwiększającego się popytu - w 1937 r. - uruchomiono drugą wytwórnię radioodbiorników. Produkowano wówczas 70 tys. sztuk rocznie, z których część przeznaczona była na eksport. Rok 1930 był też początkiem sprzedaży aparatów rentgenowskich, która okazała się sukcesem. W Polsce Philips zatrudniał w tym czasie ponad tysiąc pracowników.

Czas prosperity zakończył wybuch wojny, podczas której Philips znalazł się w rękach niemieckich. W czasie okupacji produkowano w nim m.in. skomplikowaną aparaturę nadawczo-odbiorczą dla U-Bootów. Mimo że warszawska fabryka zmuszona została do pracy dla Trzeciej Rzeszy, była także silnym ośrodkiem walki z okupantem. Duża część pracowników Philipsa należała do Armii Krajowej, a holenderskie kierownictwo firmy sprzyjało ruchowi oporu, chroniąc działające w nim osoby. Edmund Baranowski (pseudonim „Jur”), ówczesny pracownik Philipsa, ppor. AK i powstaniec warszawski wspomina:

„Na części taśm montażowych prowadzona była akcja sabotażowa polegająca na używaniu specjalnego stopu lutowniczego. Styki podzespołów lutowanych tą pastą ulegały potem w warunkach morskich silnej korozji i urządzenia przestawały działać. Wiele niemieckich łodzi podwodnych nie wróciło do baz wskutek awarii urządzeń radiowo-nadawczych. Pracownicy używający specjalnego lutu nie mieli nawet świadomości, że uczestniczą w akcji sabotażowej. Wiedziała o tym tylko grupa pracowników laboratorium nadawczo-produkcyjnego pod kierownictwem inż. Andrzeja Sołtana, wybitnego fizyka.

W zakładach Philips Werke (taką nazwę nadali okupanci), mimo bardzo szczegółowego nadzoru niemieckiego, produkowano sprzęt nadawczo-odbiorczy dla Podziemnego Państwa Polskiego i Armii Krajowej. W sumie wyprodukowano 57 radiostacji, 130 nadajników i około 1500 uniwersalnych i bateryjnych aparatów radiowych.”

Na terenie fabryki działało szereg grup konspiracyjnych zorganizowanych przez pracowników. Najliczniejsza z nich to formowana od przełomu lat 1940/41, późniejsza piąta kompania „Wysocki” batalionu „Kiliński”, w czasie Powstania Warszawskiego nazywana „Wysocki – Philips” lub tylko Philips. Edmund Baranowski pisał:

„Nasz zakładowy oddział straży pożarnej współpracował z 4. oddziałem straży miejskiej przy ul. Chłodnej. Wraz z nimi braliśmy udział w gaszeniu pożarów powstałych w czasie kilku nalotów samolotów radzieckich po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej w 1941 r. Gasiliśmy również pożary w czasie powstania w getcie warszawskim w 1943 r. Pod przykrywką działań i ćwiczeń strażackich na terenie zakładów powstała kompania Armii Krajowej "Philips". Większość grupy strażackiej to byli żołnierze kompanii "Philips". Byli doskonale wyszkoleni, w czasie zajęć strażackich ćwiczyli nawet krok defiladowy.”

„Filipsiacy” szlak bojowy zaczęli na Woli, potem bronili Ratusza na placu Teatralnym, który utrzymali do końca Powstania. Kompania Philips walczyła również w obronie ulicy Nowy Świat oraz na Powiślu. Współorganizatorem i dowódcą tej jednostki był por. „Batura” (Kazimierz Szczap), oficer uczestniczący we wrześniowej obronie Warszawy. Holenderska dyrekcja Polskich Zakładów Philips, którą Niemcy zostawili na stanowiskach, wyreklamowała jego i kilkunastu innych oficerów – fachowców, chroniąc ich przed oflagami.

Za działania na rzecz Państwa Podziemnego już w latach czterdziestych polski rząd na emigracji w Londynie odznaczył Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami dyrektora Arie Krijgsmana. W 1995 r. dyrektorzy Petrus van der Weide i Friderik Walterscheid, zostali odznaczeni Krzyżami Powstańczymi, wręczonymi podczas uroczystości 80-lecia Philipsa w Polsce.

Pomimo ogromnych zniszczeń na terenie fabryki, już w październiku 1945 r. Philips planował ponowne rozpoczęcie produkcji w Polsce, do którego ostatecznie nie doszło z powodu nacjonalizacji. W latach 1947- 1966 w Warszawie działało biuro przedstawicielskie Philipsa, ale w miejscu, gdzie stała przedwojenna fabryka Philipsa, w 1949 r. rozpoczęto budowę fabryki lamp nazwanej imieniem Róży Luksemburg. Philips był jednym z dostawców komponentów do produkcji. Do Polski holenderski koncern wrócił w latach osiemdziesiątych, a po 1989 r. otworzył fabryki w Pile, Pabianicach, Kętrzynie, Bielsku-Białej oraz Białymstoku. Dziś chyba każdy w Polsce kojarzy markę Philips z telewizorami i sprzętem domowym pomimo zmian, jakie zaszły przez ostatnich trzydzieści lat w samej firmie.

Na temat przeszłości wojennej Philipsa w 1996 roku ukazała się książka pt. „Most Holandia - Polska: wspomnienia z dni pracy w Polskich Zakładach Philips - jednego z ważnych dla polskiej armii podziemnej ośrodków produkcji sprzętu radiowego”, której autorem jest Zdzisław Klimczuk.

Z podziękowaniem dla Grażyny Gramzy i portalu niedziela.nl.

- - -